EMPATHY GAME, POZIOM 1

15 Listopada 2016, 12:00 (Wtorek) - 5 Grudnia 2016, 12:00 (Poniedziałek)

ONLINE,

To wydarzenie już się skończyło. Zapraszamy na inne ciekawe wydarzenia.

List miłosny do Mężczyzn

Kochani Mężczyźni,


Dalecy i Bliscy.

Postanowiłam napisać do Was miłosny list.

Przez wiele lat byłam w relacji, w której mój partner naprawdę mnie kochał. Mogłam to poznać po wielu jego działaniach, ogromnym wsparciu, którego mi udzielał w rożnych sferach.

A jednak przez te wszystkie lata cierpiałam z powodu tego, jak bardzo czułam się niekochana.

I przez większość czasu nie potrafiłam nawet do końca nazwać sobie, dlaczego tak się dzieje.

Po prostu wielki zamęt. Dzieliłam się z nim, tym, co w danym momencie czułam, co było dla mnei w danym momencie ważne i natychmiast dostawałam dobrą radę, rozwiązanie problemu lub propozycję zmiany perspektywy. Automatycznie odbierałam to jako komunikat: "Nie powinnaś tego czuć, nie chcę, byś była sobą". Na jakimś poziomie wiedziałam, że mj partner ma dobre intencje i stara się pomóc, ale nijak nie przebijało się to przez poczucie zranienia.


Tak było, dopóki nie spotkałam Nonviolent Communication.

I okazało się, że tym sekretnym i niezbędnym składnikiem była empatia.


Nie żartuję. Dopiero dzięki NVC zdałam sobie sprawę, jak bardzo potrzebuję, by bliski mi mężczyzna był w stanie towarzyszyć mi w doświadczaniu tego, co czuję i w mówieniu tak temu doświadczeniu. I jak może to w bardzo praktyczny sposób robić. W każdej chwili.


Kiedy po raz pierwszy doświadczyłam takiej empatii, nie od razu zorientowałam się, że to ona i na czym polega. Wiedziałam tylko, że oto ktoś odpowiedział na moje dzielenie się sobą w sposób, który coś mi zrobił. I to coś bardzo dobrego. Że praktycznie nie znałam tego uczucia. I że chcę tego więcej.


Poczułam ulgę.

Poczułam, że nie jestem sama.

Że mam odwagę skonfrontować się z tym, co wydaje się nie do przeskoczenia.

Przepływ i kontakt.

Poczułam, że ktoś ofiarował mi coś bardzo cennego.

I, mimo że nie znałam tej osoby zbyt dobrze, na jakimś poziomie poczułam się kochana.

Chciałam wiedzieć, co to było.

I jak to się robi.

Bo po prostu - to było od początku dla mnie oczywiste - każdy powinien mieć szansę na doświadczenie tego stanu.


Kiedy ktoś przyjmuje nas takimi, jacy jesteśmy w danej chwili. Pomaga nam być sobą. Pomaga powiedzieć "tak" naszemu doświadczeniu. Towarzyszy w tym, jak przepływa przez nas życie. Pomaga odkodować wiadomość o potrzebach, jakie ze sobą niosą emocje, których doświadczamy.

I nie stara się naprawić. Poradzić coś. Zaraz czegoś z tym zrobić, żeby jak najszybciej być już "po drugiej stronie" problemu.

To jest jak miłość. Przyjmowanie. Bycie. Towarzyszenie. Wspieranie.

A jednocześnie pełen konkret. Żadne tam airy fairy.


I dlatego, Kochani Mężczyźni, chciałabym Wam o tym opowiedzieć. O tym, czego bardzo, ale to bardzo od Was potrzebujemy, a na pewno większość z nas, Wasze partnerki, Wasze dzieci, a nawet wy od siebie samych. I wesprzeć w nauczeniu się tej mega przydatnej w związkach i nie tylko umiejętności.


Jest Wam trudniej z empatią, bo to Was od małego uczy się, jak odcinać się od uczuć, wypierać wrażliwość na rzecz szybkiego rozwiązywania problemów i pokonywania wyzwań. I to jest piękne. To jest potrzebne. Tak wyrażacie także swoją miłość do nas. Ale bez empatii, trudno nam się niestety nawet tym się ucieszyć.


Bo empatia to podstawa. Pierwszy, niezbędny krok

Chcemy się czuć widziane takie, jakie jesteśmy, chcemy mieć wsparcie, by doświadczać w pełni swoich uczuć, kontaktować się z potrzebami i rozwiązaniami, które są w nas. I pojawią się, jeśli da się im przestrzeń i czas. A jeśli nie, to tu także w następnym kroku poprosimy Was o pomoc.

Tęsknimy za takim spotkaniem z Wami 

Bądźcie z nami, bądźcie obecni, dajcie nam swoją pełną uwagę.

I patrzcie jak rozkwitamy, Jak czujemy się dobrze wspierane Waszą męską obecnością. I jak rosną skrzydła naszym wzajemnym relacjom. 

Ewa

P.S. Nazywam się Ewa Panufnik, i chcę wspierać mężczyzn w uczeniu się głębokiego słuchania po to, by bliskie im kobiety czuły się głęboko kochane.